Jak mieć więcej czasu?
Dorota Filipiuk- psycholog, coach, trener efektywności osobistej. W dzisiejszym odcinku podcastu Biznes Od Początku pokazuje praktyczne metody na to jak mieć więcej czasu, zwiększyć kreatywność, szybką naukę języków obcych oraz generalnie jak być bardziej efektywnym.
Interesują Cię pomysły na biznes?
Podaj maila, a wyślę Ci listę z najciekawszymi pomysłami na biznes, które nie wymagają inwestycji.
Dziękuję!
Dołączyłeś do naszej listy! Potwierdź adres email żeby pobrać.
Początki biznesu
Dorota Filipiuk bardzo wcześnie zainteresowała się tematem rozwoju osobistego. W wieku 12 lat czytała wiele artykułów, z których często dowiadywała się, że nie wykorzystujemy w pełni potencjału swojego mózgu. Bardzo to na nią wpłynęło. Zaczęła bardzo dużo się uczyć, nie tylko na studiach (studia na psychologii jak się okazało nie były tym, co Dorota sobie o nich wyobrażała), ale we własnym zakresie. Już w czasie studiów zaczęli się do niej zgłaszać inni, żeby poprowadziła szkolenie z szybkiego czytania, tworzenia map myśli, efektywnej nauki. Sprawiało jej to przyjemność, więc postanowiła zostać trenerem. Stwierdziła, że jeżeli chce zostać trenerem to musi przeprowadzić bardzo dużo godzin warsztatów. Na początku często robiła to za darmo, chodziła do szkół, nie biorąc za to wynagrodzenia. W ten sposób powstał pierwszy biznes szkoleniowy Doroty- prowadziła bardzo dużo szkoleń, po czasie dobrze na tym zarabiając i robiąc to, co dawało jej bardzo dużo frajdy.
30 dni pracy w miesiącu
W pewnym momencie zorientowała się, że w zeszłym miesiącu pracowała 30 dni w miesiącu. Mimo tego, że uwielbiała to co robi zdała sobie sprawę, że nie tędy droga. Musiała coś zmienić. Pomocna okazała się współpraca z jednym z banków.
Kurs dla banku
Otrzymała propozycję stworzenia kursów e-learningowych dla jednego z banków. Nie były to zwykłe kursy online. Nie wystarczyło nagrać siebie, albo zrobić jakąś prezentację, dograć komentarz i gotowe. Te kursy były interaktywne, na zasadzie gry. Ich stworzenie wymagało znacznie więcej pracy, nie tylko własnej, ale także grafików, programistów i wielu osób. Takie kursy były za to dużo bardziej efektywne.
Podróż dookoła świata
Uczyła innych jak osiągać cele. Żeby być autentyczna musiała też osiągnąć swoje cele. Chciała wyjechać w podróż dookoła świata więc razem z narzeczonym wyruszyła w taką podróż. Mając doświadczenie z interaktywnymi kursami tworzonymi dla banku postanowiła tworzyć takie szkolenia na własną rękę, w dodatku będąc w czasie podróży dookoła świata. Ich stworzenie było bardzo kosztowne- wymagło sztabu ludzi, którzy podczas współpracy z bankiem byli dostępni dla Doroty- teraz musiała ich znaleźć i opłacić z własnej kieszeni. Stworzyła kursy, stronę internetową, dała świetną cenę- okazało się, że nikt tych kursów nie kupuje.
Jak ten biznes rozwinęła? Co okazało się przełomowe? Posłuchaj! 🙂
Czego się dowiesz z tego odcinka:
- Jak mieć więcej czasu?
- Jak być bardziej efektywnym?
- Jak Dorota stworzyła kanał na Youtube, który obecnie ma ponad 44 tysiące subskrybcji.
- Jak wyglądała jej kariera zawodowa?
- Jak rozwinęła swój biznes, który po uruchomieniu nie przynosił przychodów?
- Sposoby na szybką naukę języków obcych.
- Jak wypromować biznes w internecie?
- Czy warto robić webinary?
Transkrypcja odcinka
Gościem dzisiejszego odcinka jest Dorota Filipiuk. Z Dorotą porozmawiam o tym jak będąc w podróży dookoła świata założyła swoją firmę i co sprawiło że ta firma nabrała dużego rozpędu. Dorota Filipiuk zajmuje się efektywność osobistą i poda nam bardzo dużo konkretnych wskazówek jak lepiej zarządzać sobą w czasie, jak szybko uczyć się języków obcych czy na przykład jak poprawić swoją kreatywność. Zapraszam!
Paweł Leżoch: Cześć Dorota!
Dorota Filipiuk: Cześć!
Opowiedz w dużym skrócie kim jesteś i czym się zajmujesz.
Zawsze mam problem co mam wybrać. To co jest mi najbliższe to że jestem trenerem efektywności osobistej i po prostu ułatwiam ludziom życie pokazując im różnego rodzaju narzędzia psychologii które mają ich życie znacznie ułatwić.
Można cię sklasyfikować pod jakiś taki znany zawód? Mówisz, że jesteś trenerem efektywności osobistej. Co to znaczy? Bo jak ja na przykład mogę powiedzieć o sobie że jestem informatykiem, no to już praktycznie większość ludzi mniej więcej wie co robię. A Ty jesteś bardziej psychologiem, coachem czy kim jest taki trener?
Z jednej strony jestem psychologiem. Studiowałam 9 lat psychologię. Z drugiej strony jestem trenerem bo jakby certyfikacje robiłam sobie takie trenerskie, bo po psychologii nie mamy takich możliwości żeby od razu pójść sobie na takiego trenera, który już jest rzeczywiście z jakimiś kursami dodatkowymi i jest dobrze wykształcony właśnie w tej dziedzinie, natomiast obecnie jestem w trakcie certyfikacji na coacha, więc idealnie się w strzeliłaś pytania, bo teraz robię sobie taką certyfikację międzynarodową tak żeby tym coachem być takim prawdziwym a nie tylko takim gdzie ludzie sobie po prostu wpisują że są coachem bo przeczytali kilka książek z tematu psychologii i z coachingiem takim prawdziwym nie ma to nic wspólnego.
A kim jest ten prawdziwy coach? Czym się zajmuje coach?
Prawdziwy coach to jest taka osoba, do której przychodzisz i ona tak naprawdę nic nie wie w temacie z którym do niego idziesz. Bo to Ty masz wszystkie odpowiedzi. To Ty się znasz na swoim życiu najlepiej. To nie taka osoba którą zapytasz: “Słuchaj co ja mam zrobić”, ona Ci powie: “W pierwszym kroku to i to, a w drugim kroku to i tamto a później to zrobimy tak i tak.” To jest taka osoba która ma Ci pomagać tym, żebyś ty sam odkrywał swoje możliwości, żebyś pracował nad swoimi przekonaniami, żebyś odkrywał na czym Ci w życiu naprawdę zależy, żeby stymulować Cię do rozwoju. To jest taka osoba, która nie da Ci konkretnych wskazówek zrób to i to, natomiast ona bardzo stymuluje do tego żeby zmienić swoje życie i działa to naprawdę rewelacyjnie.
Przejdźmy może do Twoich początków. Wyświetlały mi się twoje reklamy na Facebooku. W rok w czasie podróży dookoła świata założyłaś 2 firmy. Powiedz czym zajmowałaś się wcześniej zanim wyjechałaś w tą podróż. Przybliż jak wyglądała twoja kariera zawodowa.
U mnie to w ogóle było tak że wszystko wyszło z jakieś pasji i własnych zainteresowań. To nie było tak że sobie któregoś dnia usiadłam i pomyślałam “O, ja to będę trenerem” albo “będę psychologiem”. Bardziej to było na takiej zasadzie, że kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką, miałam 12 lat i prenumerowałam sobie czasopismo Focus, przeczytałam tam wiele artykułów dotyczących tego że my nie wykorzystujemy naszych możliwości. Że możemy więcej, że wykorzystujemy zaledwie parę procent możliwości naszego mózgu. Możemy zdecydowanie lepiej z niego korzystać. Przyznam Ci szczerze, że to było dla mnie tak fascynujące i tak cudowne bo ja urodziłam się w miejscu gdzie jeszcze kiedyś Google nawet nie wiedział gdzie to jest. Byłam sfrustrowanym małym dzieckiem, które nic nie mogło, bo nie miało żadnych możliwości. Moja szkoła miała może 200 uczniów gdzie wszyscy się znali natomiast nie mogłam się w żaden sposób rozwijać tak jak bym chciała, więc bardzo chciałam nadrobić ten stracony czas.
Stwierdziłam że miejsce, gdzie nauczę się wykorzystywać swój potencjał to właśnie będą studia psychologiczne. Jeżeli są tu osoby które są z psychologii to doskonale wiedzą, że niestety tak nie nie jest. Zaczęłam wszystkiego się uczyć na własną rękę. Stwierdziłam, że muszę się tego dowiedzieć co zrobić, aby rzeczywiście lepiej wykorzystywać swój potencjał, abym ja mogła nadrobić te lata stracone, które gdzieś tam były w trakcie mojego dzieciństwa i naprawdę byłam bardzo z tego niezadowolona. Natomiast z drugiej strony miałam ogrom też nauki na psychologii co powodowało wiele frustracji, bo ja byłam pewna, że jak pójdę na studiach to ja nie tylko wszystko sobie nadrobię, będę się świetnie uczyć, ale dodatkowo będę sobie imprezować, wyjeżdżać na różnego rodzaju wyjazdy, dodatkowo sobie chodzić na kursy tańca. Natomiast nie nie miałam na to zupełnie czasu. Więc zaczęłam uczyć się wszelkiego rodzaju różnego rodzaju technik. Tego, w jaki sposób wykorzystywać swój mózg, w jaki sposób efektywnie się uczyć i od tego tak naprawdę zaczęły się moje takie zarobkowe zaproszenia żebym poprowadziła jakieś szkolenia. Ktoś na przykład widział, że bardzo szybko czytałam w bibliotece i powiedział: “Słuchaj, wiesz co są takie dni mózgu. Czy mogłabyś poprowadzić na tym jakiś warsztat?” Później było na przykład że osoby które gdzieś tam nie spotykały mnie nawet na ulicy wiedziały że ja notuje za pomocą map myśli. A to było wtedy bardzo nieznaną metodą. Przypominali sobie: “Wiesz co, bo ja jestem gdzieś tam w jakimś projekcie i czy ty mogłabyś tam poprowadzić szkolenie na ten temat?”
To było tak że kiedyś, jak przychodziłam na to szkolenie jeszcze wtedy miałam w ogóle pojęcia jak je prowadzić, natomiast sprawiało mi to niesamowitą przyjemność jak widziałam te błyszczące oczy uczestników szkoleń, którzy widzą że wow, jak ja mogłam wcześniej w ogóle tak robić nieefektywnie! Kiedy ja widziałam jak wiele rzeczy mogę im powiedzieć, co zmienia ich życie to stwierdziłam, że to jest dokładnie to co ja chciałam zrobić moim życiu. To jest tak przyjemne, to jest tak cudowne że te wszystkie oczy takie świecące i te wszystkie techniki, które mogłyby tak ułatwiać tym ludziom życie- to jest dokładnie to o czym ja chciałabym się zajmować. Tak to mniej więcej wyglądało. Miałam coraz więcej tych szkoleń, coraz więcej różnego rodzaju treningów, ale też było tak że ja wiedziałam, że skoro chcę być trenerem to muszę mieć jak najwięcej godzin, więc bardzo często prowadziłam wiele, wiele godzin zupełnie bezpłatnie. Chodziłam do szkół, pukałam do nich. Prosiłam, że chciałbym poprowadzić bezpłatne szkolenia, że chciałabym się tym zająć. Tak to wyglądało, że ja sobie ponabierałam bardzo dużo różnego rodzaju godzin. Później było też tak, że zaczęłam się wybierać na kursy trenerskie i po tych kursach trenerskich też zaczęłam mieć dużo propozycji tego, żeby poprowadzić szkolenie w firmach i to było dla mnie naprawdę fascynujące, bo nie tylko kocham tą pracę, nie miałam jeszcze wyższego wykształcenia i do tego świetnie zarabiałam. To było naprawdę bardzo dobre pieniądze, więc to było oczywiste, że chcę nadal się tym zajmować.
Coraz więcej różnego rodzaju szkoleń miałam, natomiast przy okazji też wiele rzeczy dodatkowych robiłam. Dostawałam na przykład jakoś tam propozycje, żebym się zajęła jakimiś planami rozwoju dla firm. Byłam doradcą CSRów też w jednym z projektów. Dostałem propozycję czy nie chciałbym pracować w takim projekcie dotyczącym tego, w jaki sposób znaleźć takie narzędzie do pomocy osobom bardzo zdolnym znalezienia swojej kariery zawodowej, bo bardzo często takie osoby mają ogromne z tym problemy. Więc też brałam udział w takim projekcie badawczym. Bardzo dużo różnego rodzaju projektów, różnych takich właśnie często nie powiązanych nawet ze sobą rzeczy. Natomiast ja byłam zawsze bardzo otwarta żeby się uczyć czegoś nowego, żeby angażować się w nowe projekty, tym bardziej że niektóre były kilkuletnie. Coraz więcej nowych rzeczy się dowiadywałam. W jednym takim projekcie nie tylko pracowałam kilka lat, ale jeszcze później na przykład przygotowałam podręczniki do szybkiego czytania, projektowałam wspólnie gry z tymi osobami, więc już nie tylko byłam trenerem, ale też osobą która rzeczywiście ma ogromny wpływ na to jak cały ten projekt przebiegnie, a nawet jak zostaną obliczone wszystkie statystyki, bo też już miałam naprawdę rewelacyjne umiejętności jeśli chodzi o statystykę i mogłam sobie spokojnie przygotować takie wielkie raporty nawet z kilku lat pracy.
Przyznam szczerze że dużo różnego rodzaju rzeczy robiłam. Na swoich praktykach chociażby byłam takim headhunterem, pracowałam w rekrutacji. Dużo takich różnych działek, ale wszystko gdzieś tam połączyło się z psychologią.
W większości to była działalność jako freelancer czy była to też praca na etacie?
Nigdy nie pracowałam na etacie. Nawet jednego dnia. Przyznam szczerze, że nigdy nie chciałam. Dla mnie jakoś zawsze etat kojarzył się z jakimś okropnym zniewoleniem i pamiętam, że nawet jak byłam studentką i dostałam propozycję pracy na etacie to stwierdziłam, że ja tak nie chcę. Chciałabym to mieć tak zleceniowo i chciałabym, żeby ta stawka, którą ja sobie dostanę od tego pracodawcy zależała tylko i wyłącznie od od tego co ja zrobię. Nie chciałam się rozleniwiać. Nie wyobrażałam sobie, że mam siedzieć 8 godzin w pracy, bo ja to zrobię dużo szybciej. A więc mam jeszcze dużo innych rzeczy do zrobienia. Stwierdziłam, że nie chcę się wiązać z jedną firmą, więc przyznam się szczerze nie pracowałam nawet jednego dnia i to była bardziej praca freelancera. Później założyłam własną firmę.
No właśnie prowadziłaś dużo tych szkoleń, robiłaś różne rzeczy. Co było później? Wyjechałaś w podróż dookoła świata?
No niekoniecznie. Na początku to jeszcze było tak, że zaczynałam mieć tych szkoleń coraz więcej, tych projektów coraz więcej. Jak się kocha swoją pracę to jest tak że jakbym miała komuś odmówić to po prostu serce mnie bolało. Jak ja mogłam odmówić? To przecież w ogóle niemożliwe. Przecież to jest takie fajne szkolenie, a to jest takie fajne miejsce i ja tą pracę naprawdę uwielbiałam. Bardzo dużo podróżowałam po Polsce ale czasami też za granicę. Pracowałam sobie w pięcio i czterogwiazdkowych hotelach. Często poznawałam dobrych ludzi, sympatycznych, chętnych do rozwoju więc znowu po prostu rajska praca jak dla mnie. Natomiast pojawił się taki problem kiedy pamiętam, że siadłam sobie w maju- to był ostatni maja i robiłam sobie podsumowanie miesiąca. Tak jak zawsze. Mniej więcej co robiłam, czym się zajmowałam, gdzie pracowałam i tak dalej. Zobaczyłam że pracowałam 30 dni. Kurcze no fajnie, bo z jednej strony kocham tą moją pracę, natomiast nie tak to powinno wyglądać. Jeszcze wtedy nie wiedziałem co to jest efektywność osobista. Dla mnie to jeszcze nie było wcale takie jasne i ja naprawdę byłam pewna, że jestem efektywna. Dzisiaj już absolutnie się po tym nie podpiszę.
Wtedy stwierdziłam, że muszę wymyślić coś takiego, żebym miała jakąś pracę pasywną. Taką, że robię coś raz i to sobie zarabia. Zaczęłam się zastanawiać co to mogłoby być. Naprawdę nie miałam pojęcia za bardzo. Widziałam już, że gdzieś jakieś osoby robią coś w internacie, ale ja za bardzo nie widziałam ani jak ja mam to wykonać, ani czy oni w ogóle na tym dobrze zarabiają, no i już nie wspominając o tym, że nie widziałam jak ja mam przenieść tą obecną swoją pracę do internetu. Więc pomysł się pojawił ale jeszcze nie wiedziałam do końca jak mam go zrealizować. Bardzo szybko przyszła taka podpowiedź jednego z Banków Polskich, gdzie zostałam zaproszona do tego, aby przygotować szkolenia e-learningowe. Świetnie, mogę coś takiego zrobić. Nie miałam o tym zielonego pojęcia. Pamiętam, że przyszłam na spotkanie i kiedy zobaczyłam jak te szkolenia e-learningowe mają wyglądać to byłam naprawdę wielkim szoku.
Kiedyś byłam pewna że szkolenie e-learningowe to jest albo nagranie takiej osoby gdzieś tam przed kamerą, czego ja oczywiście nie chciałam się podejmować, ale widziałam że też jest druga forma czyli takie nagrania prezentacji w powerpoincie na przykład. Byłam pewna, że tak to właśnie będzie wyglądało. Na to oni pokazali mi coś co wyglądało prawie jak gra. Coś co się przeklikuje, co ma jakieś ciekawostki, gdzie pojawia się narracja. Po prostu byłam tym wszystkim zachwycona.
Na moim studiach doktoranckich zajmowałam się gamifikacją, więc to mi się bardzo z tym łączyło. Gamifikacja właśnie i zamienianie takich nudnych czynności w grę, a z drugiej strony przekazywanie tej wiedzy w ten sposób. Kiedy im przygotowałam to szkolenie stwierdziłam, że ja zrobię to dla siebie. To jest na pewno genialny pomysł. Zrobię takie szkolenia raz, wrzucę go do internetu, ono się będzie sprzedawało i to będzie idealny pomysł na mój pasywny biznes. Już teraz wiem, że to nie jest pasywny biznes, natomiast wtedy byłam bardzo zachwycona i stwierdziłam, że musiałabym się tak bardziej zająć tym co dla mnie w życiu jest najważniejsze, o czym ja tak najbardziej marzę no i wtedy powstał pomysł z tego, że bardzo chciałam wyjechać w podróż dookoła świata. To by była taka kropka nad i, bo ja dużo podróżuję, to mi sprawia ogromną przyjemność. Pamiętam, że byłam przekonana, że sobie to wszystko razem połączę i mało tego. Tą podróż to ja traktowałam nie jako pomysł, tylko już gotowy plan.
Pamiętaj, że ja uczyłam ludzi jak oni mają osiągać swoje cele, w jaki sposób mają wychodzić ze strefy komfortu, w jaki sposób mogą dbać o swoje marzenia i tak dalej. Więc sobie nie wyobrażałam, że mówię o tym, że to jest moje marzenie i ja go nie realizuję. No to co ze mnie za trener. Pokaż, skoro jesteś taka mądra i ludzi i wyciągasz z tego, no to teraz pokaż co ty potrafisz. Dla mnie to był od razu gotowy plan i całe szczęście mój obecny narzeczony jak najbardziej na niego przystał. Stwierdził, że super pomysł, że możemy jechać. Więc było tak, że wyjechałam i dopiero wtedy zaczynałam rozkręcać te te dodatkowe biznesy.
No to takie trochę skomplikowane przedsięwzięcie bo robić coś takiego w podróży, wiesz jak robisz coś w domu, to masz jednak komfort pracy, a w podróży troszkę problemów z tym. A tym bardziej mówiłaś, że chciałaś robić te szkolenia takie, że coś się klika, coś się pojawia. Powiedz więcej jak te szkolenia wyglądały, bo to technicznie jest trochę bardziej skomplikowane chyba do stworzenia.
Zdecydowanie. Takie szkolenie gdzie tylko się nagrywa osobę która mówi do kamery albo gdzieś nagrywa prezentację jest naprawdę banalnie proste. Natomiast takie szkolenia które jak dziś projektuję, one wymagają wiele miesięcy pracy i projektowania przez programistów. Więc to nie jest na takiej zasadzie, że ja mogę sobie tak z dnia na dzień wykonać gdzieś te szkolenia. Zdaję sobie z tego sprawę, że wykonanie ich jest dla mnie zdecydowanie droższe, zdecydowanie dłuższe, natomiast przyznam szczerze że mam ogromną satysfakcję kiedy ludzie którzy korzystają z tych szkoleń bardzo to doceniają. To, że te szkolenie są naprawdę bardzo ładne, że się z nich dobrze korzysta, że wykorzystuje tą wiedzę, która tam się znajduje. Mi bardzo zależało na tym, żeby żeby te szkolenia były właśnie takie bardziej interaktywne. Żeby to nie było tak, że ktoś sobie siada i po prostu ma dłuższe wideo które sobie ogląda. Chciałam żeby były tam ćwiczenia. Żeby były tam testy. Żeby tam były jakieś ciekawostki. Żeby tam było wiele jakiś takich elementów bardzo atrakcyjnych też wizualnie. Zdaję sobie z tego sprawę jak ogromny wpływ ma to na sposób naszej nauki, więc nie mogłabym zrobić inaczej. Mimo, że jest to dużo droższe i dużo więcej czasu zajmuje to uważam że warto.
Jak takie szkolenie stworzyłeś? Mówiłaś, że potrzebujesz do tego programistów. Są jakieś firmy które się zajmują tworzeniem takich szkoleń na na zlecenie, czy jak w ogóle takie coś przygotować?
Powiem Ci szczerze, że ja dzisiaj wiem że to było trudne, natomiast wtedy ja nie miałam w ogóle takiej świadomości. Ja tak jak powiedziałam wcześniej byłam pewna, że to jest taki biznes pasywny. Ja sobie zrobię takie kurs, wrzucę go w internet i koniec. Zapominam o tym. Dzisiaj już doskonale wiem że to absolutnie nie jest biznes pasywny. To zupełnie inaczej wygląda i to jest dosyć trudne. Wtedy też nie wiedziałam tak naprawdę jak to do końca zrobić, bo wtedy ja miałam cały zespół ludzi którzy pracowali dla mnie. Ja przygotowywałam jako taki ekspert merytoryczny te szkolenia dla banków, więc miałam osoby które były odpowiedzialne za design, odpowiedzialne za całą mechanikę gry, mnóstwo programistów. Oni jakby wykonywali wszystko co ja powiedziałam. Tu trzeba to zrobić tak, to trzeba zrobić tak. Ja nawet nie byłam tak do końca świadoma kogo ja dokładnie potrzebuję. Poszukiwałam rzeczywiście takiej firmy, która będzie się zajmowała tym, aby to wszystko zaprogramować, zrobić, aby mi to wszystko świetnie działało.
To już takie skomplikowane przedsięwzięcie. Dobra. Wymyśliłaś sobie co chcesz robić- szkolenia- jak one mają wyglądać i już powiedzmy znalazłaś firmę, która Ci to wykona i co dalej? Musisz to jakoś wypromować. Musisz z tym dotrzeć do ludzi. W jaki sposób to wypromowałaś?
Powiem ci że ja nie miałam o tym w ogóle pojęcia. Byłam pewna, że jak coś jest w internecie to ludzie to sobie znajdą. Mało tego. Ja byłam pewna, że skoro szkolenia są świetne- a ja jestem absolutnie pewna że są rewelacyjne- i skoro to wszystko jest, to jakby to się samo obroni. Ludzie to znajdą, będą to polecać i w ogóle. Mogę sobie o tych kursach zapomnieć. Zupełnie nie miałam zielonego pojęcia na temat sprzedaży, na temat marketingu, na temat tego jak się prowadzi biznes online. Byłam pewna, że ja muszę wykonać kursy i tyle. Naprawdę nie byłam w ogóle świadoma co mnie czeka, jak to powinno dalej się potoczyć. Bardzo szybko się dowiedziałam o tym że to nie działa. Nie tylko miałam różnego rodzaju problemy ze zrobieniem strony internetowej, tam też zostałam oszukana. Nie tyle że tą stronę internetową też nie wiedziałam jak zaprojektować bo kiedyś dla mnie dobra strona internetowa po prostu była ładna. W ogóle nie patrzyłam na coś takiego, że to powinna być taka czy inna konwersja, że to powinny być jakieś Lead Magnety i różne inne dziwne słowa. Dopiero później się tego nauczyłam. Wtedy to było problematyczne.
Kiedy wstawiłam to wszystko w internet te kursy kosztowały w ogóle jakieś śmiesznie niskie ceny, naprawdę bardzo bardzo niskie, natomiast słuchaj, ja nic nie sprzedawałam. Chciałam sprzedawać w ogóle cokolwiek. Myślałam że będzie jeden wielki szał. Wiem ile ja płaciłam za moje kursy chociażby szybkiego czytania. Ile czasu mi to zajęło. To były lata mojej nauki, gdzie ja chodziłam na wiele, wiele szkoleń, treningów, kursów, kursów trenerskich, superwizji i różnych innych rzeczy. Stwierdziłam, że jak ludzie zobaczą te ceny w ogóle efekty no to po prostu będzie szał. Nie było go. Ludzie nawet nie wchodzili na moją stronę. Wtedy byłam naprawdę załamana. Mówię: co ja mam zrobić? Jak to ma wyglądać?
Natomiast jeszcze wcześniej, zanim te kursy pojawiły się na stronie, już założyłam kanał na YouTubie. To też kosztowało mnie ogrom moich stresów. Byłam zawsze taką osobą, która uciekała od kamerzysty nawet na weselu. Nie lubiłam kiedy ktoś mnie jakkolwiek nagrywał. Dla mnie to było przerażające. Wiedziałam, że już nie da się tego usunąć. Że to będzie na lata. To było dla mnie zawsze jakoś bardzo nieprzyjemne. Moja przyjaciółka zawsze mnie motywowała jeszcze jak chodziła na różnego rodzaju moje szkolenia, bo ja wiele też komercyjnych szkoleń prowadziłam, że ja muszę o tym mówić. Powiedz tym ludziom! Takie świetne metody! Koniecznie musisz mieć kanał na YouTubie! Natomiast dla mnie to było jakieś niepojęte. Youtube kojarzył mi się tylko i wyłącznie do słuchania muzyki. Ja tam prawie nic więcej za bardzo nie robiłam no ale w końcu stwierdziłam że ok. Skoro ja chcę rzeczywiście sprzedawać to muszę coś z tym zrobić. W jakiś sposób ze sobą popracować tak żebym ja się jakoś przemogła do tego nagrywania.
Na początku to była naprawdę katastrofa. Jejku! 15 minutowy film to mi zajmował chyba 2 dni pracy, bo tak bardzo się tym wszystkim stresowałam i nie wiedziałam jak mam to nagrać i jak to wszystko mogę zamontować. Natomiast ja też nie wiedziałam po co ja tego YouTuba robię. Dla mnie YouTube to było na takiej zasadzie że wiem że ludzie mają mnie poznać. Wiem, że nikt mi kursu nie kupi jeżeli nie wie jaki mam głos, jak się zachowuję, w jaki sposób przedstawiam tą wiedzę. To było dla mnie jakoś tak oczywiste że ci ludzie powinni mnie poznać i ten YouTube to był taki trochę na to sposób. Ale wierz mi, że ja nagrywając tego YouTube nie miałam w głowie tego, że ja będę przez to zapraszać ludzi na moją stronę i oni przez to będą kupować. To było bardziej na takiej zasadzie, że zakładam sobie kanał i tak jak moi znajomi, którzy też mieli kanały będę zbierać te subskrypcje. Wow! Nowa subskrypcja wpadła! Super! Jestem genialna! Natomiast w ogóle nie myślałam o tym że to ma się później na sprzedaż w jaki sposób przekładać.
To było bardziej na takiej zasadzie robię coś, ale nie wiem po co. Może to brzmi jakoś dziwnie, natomiast naprawdę tak było. Zupełnie nie wiedziałam, że to ma być jakoś połączone z tą moją stroną. Że mam zbierać ruch na tą stronę, żeby ludzie się o mnie dowiedzieli i w jakiś sposób chcieli ze mną później współpracować. To było naprawdę wszystko tak na oślep robione.
Czyli były dwie niezależne jak gdyby działalności. Były Twoje kursy i był kanał na YouTube. Jak to połączyłaś, żeby ci ludzie z YouTube w jaki sposób stali się Twoimi klientami?
Później już zaczęłam się zastanawiać co zrobić, żeby oni wyszli sobie na tą moją stronę. Pojawiły się tam bezpłatne materiały, testy. Mój narzeczony mi to podpowiedział. To było akurat proste, bo jestem psychologiem to też doskonale wiem jak takie testy zrobić, natomiast oczywiście to nie są takie testy które my spotkamy u psychologa. To są bardziej takie testy, które pomogą Ci sprawdzić swoją wiedzę. To powodowało, że ludzie zaczynali wchodzić na tą moją stronę i już zaczęli sobie gdzieś tam coś komentować, zaczynali lajkować jakieś filmy, gdzieś tam coś polecać i to tak powoli rosło, ale to co mi chyba dało taką największą też sprzedaż i też jakoś tak trochę tego wiatru w skrzydła, to było rozpoczęcie prowadzenia webinarów. Takich szkoleń online, gdzie ja zapraszam sobie różnych ludzi i ja już nie mam 5 minut tak jak na YouTubie czy 10, natomiast wtedy już to były webinary około godziny nawet półtorej godziny gdzie mam okazję, żeby przedstawić tą wiedzę. Konkretne informacje, konkretne kroki. Co zrobić z danym przypadku. To cieszyło się już naprawdę bardzo dużą popularnością.
Przyznam, że słyszałam wiele osób, które zaczynały w biznesie online. Miały naprawdę bardzo mało osób na tych pierwszych webinarach. U mnie było wręcz odwrotnie. Miałam bardzo dużo i byłam w szoku, że ludzie są aż tak zainteresowani tymi webinarami. Mało tego. Na mój pierwszy webinar, który robiłam, nie wydam nawet złotówki na reklamę. Wszystko poszło taką drogą pantoflową. Wstawiłam gdzieś na fanpage informacje o takim webinarze. Wysłałam też mailing do osób, które już były zapisane na moich listach. Zrobiłam jakieś wydarzenie na Facebooku no i słuchaj po prostu czysto organicznie to tak poszło, że ja byłam w szoku. Zapisało mi się 1500 osób. Byłam praktycznie w ogóle nieznana. Miałam bardzo mało osób na YouTubie. To było 1000-1200 osób tylko. Przyszło na ten webinar jakoś 700- 800 osób, więc to było naprawdę bardzo dużo jak dla mnie. Rzeczywiście to było chyba takim największym boostem w tej mojej karierze, bo wtedy zaczynali ludzie kupować. Wtedy zaczynali poznawać. Zaczęłam mieć bardzo dużo propozycji dodatkowych. Na YouTube już coraz więcej osób było zapisanych jako subskrybentów.
To było chyba takim takim momentem gdzie ja zaczynałam widzieć, że to jakoś działa, coś się zaczyna w końcu dziać. Bo ten YouTube strasznie wolno rósł. Na początku to była jakaś katastrofa. To była jedna osoba dziennie, dwie, trzy. Dopiero później jakoś tak więcej. Wierz mi. Musiałam się bardzo dużo napracować do tych filmów a ich prawie nikt nie oglądał. To było dla mnie bardzo frustrujące. Natomiast te webinary dały mi takiego powera bardziej.
Teraz patrząc wstecz- robiła byś jeszcze raz kanał na YouTubie, czy od razu poszłabyś w webinary?
Kanał na YouTubie to jest dla mnie taka zagadka, bo ja też do końca nie wiem co wpływa tak do końca na to ile osób ogląda te filmy. Czasami jest tak, że zasubskrybuje 50 osób, a czasami było tak że zasubskrybowało 500 dziennie. Nie wiem z czego to wynika. Natomiast kanał na YouTubie ma taki plus, że ludzie gdzieś tam mnie poznają. Na pewno szybciej robiłabym webinary, żeby ten biznes troszkę szybciej rozkręcić. To jest naprawdę świetne pytanie.
Ja też tego nie powiedziałam. To nie jest tak, że zrobiłam sobie robić webinar i zaczęłam zarabiać. Tak naprawdę ja nie zarabiam praktycznie rok. Mało tego. W tym czasie byłam w podróży. Mnóstwo pieniędzy wydałem na to, żeby wykonać kursy, żeby w ogóle przygotować stronę, żeby zrobić filmy na YouTube. Naprawdę bardzo bardzo dużo mnie to kosztowało Już były takie momenty, że miałam tak serdecznie dosyć, że już nie wiedziałam czy tego nie zostawić. Nie widziałam żadnych efektów. To naprawdę trochę trwało.
W swoich filmach przekazujesz dużo różnych wskazówek z różnych dziedzin. Pomagasz między innymi w zarządzaniu czasem. Często mamy taką wymówkę: nie mam czasu. Co możemy zrobić, żeby tego czasu mieć więcej?
Powiedziałeś, że z różnych dziedzin. Tak naprawdę ta dziedzina jak jedna, czyli efektywność osobista. Ja ją właśnie rozumiem jako taką równowagę w życiu, gdzie po prostu dobrze nam się żyje, nie mamy jakiś tam rozterek różnego rodzaju. A więc to jest dla mnie tak zawsze taki wspólny mianownik. Natomiast rzeczywiście to zarządzanie sobą w czasie uwielbiam bo one w tej podróży dookoła świata bardzo mi pomogło w prowadzeniu tych dwóch firm. Nie wyobrażam sobie jak miałbym tak taki ogrom obowiązków zmieścić się w mojej dobie gdyby nie to, że znam różnego rodzaju techniki dotyczące tego w jaki sposób zarządzać sobą w czasie.
Specjalnie powtarzam zarządzać sobą w czasie bo zobacz, że czasu mamy dokładnie tyle samo. Nie da się nim zarządzać. Mamy 24 godziny- tak jak każdy człowiek na świecie. Nie da się nic z tym zrobić. Nie da się tego w żaden sposób pomnożyć, natomiast sobą już w czasie zarządzać mogę. Mogę spowodować że nie tracę czasu na głupoty, mogę spowodować, że wykonuję najważniejsze zadania, które dają mi najlepsze efekty. To mogę zrobić. Mogę wybierać priorytetowe zadania, które będą wykonane samym początku. Mogę wpływać na to, że wykonuję najtrudniejsze zadania w najlepszych okresach dnia dla mnie. Kiedy jestem najbardziej produktywna, kiedy mam najświeższy umysł, kiedy działam najbardziej efektywnie.
Dla mnie właśnie zarządzanie sobą w czasie polega na tym, że wyłapuję takie elementy. W jaki sposób nie odkładać rzeczy na później. Co zrobić, żeby być bardziej skoncentrowana. Jak wykonać dane zadanie szybciej lepiej. Co możemy zrobić?
To co jest też dla mnie najważniejsze i do czego ja bardzo zachęcam osoby które też do mnie przychodzą na kursy to po pierwsze: dowiedzieć się co u mnie nie działa. Kiedy ludzie przychodzą sobie na kurs, albo czytają sobie różnego rodzaju książki na temat zarządzania sobą w czasie i oni dostają tam różnego rodzaju wskazówki. Mnóstwo różnych ćwiczeń i oni chcą dostosować. Natomiast jako że to nie jest system, to niekoniecznie to wszystko działa. To jest na takiej zasadzie, jak byśmy byli chorzy na grypę a leczymy się na nie zapalenie wątroby. No i dziwimy się że nadal kaszlemy. To jest dokładnie coś takiego. Czyli ja po prostu nie wiem jak jest u mnie. Nie mam pojęcia jaką mam chorobę, natomiast staram się leczyć wszystkim co się da. Uważam, że to absolutnie nie działa. Naprawdę warto jest sobie zobaczyć z czym mamy problem.
Możemy sobie na przykład zapisywać od samego rana dokładnie jakie czynności wykonujemy w jakim czasie. Na przykład wstaje sobie, ta i ta godzina. Jestem w toalecie, zajęło mi to na przykład 10 minut. Później robię to. Teraz na przykład prowadzę sobie podcast. Zajmie to na przykład godzinę. Później weszłam sobie na Facebooka. Zajęło to 15 minut. I tak dalej. Po co my to robimy? No właśnie po to, żeby dowiedzieć się jak funkcjonujemy. Jakie zadania najczęściej odkładamy na później. Jaką mamy koncentrację uwagi. Jakie pory dnia są dla nas najbardziej efektywne. Kiedy najlepiej pracujemy. Co najczęściej odkładamy. Z czym mamy problem: czy z odkładaniem rzeczy na później, czy z koncentracją uwagi, czy jakimiś innymi rzeczami. Bo wtedy, kiedy ja widzę w czym jest największy problem, może się okaże że mam problem z planowaniem. Może się okaże że mam problem z tym, że w ogóle nie mam planu dnia. Wtedy mogę sobie popracować nad tym, za co ja mam się zabrać. Jakie techniki i narzędzia wykorzystać. Dla każdego myślę że to będzie zupełnie coś innego.
Będą takie osoby które świetnie planują, ale będą takie osoby która planeta dużo, za mało nieodpowiednia narzędzia, nie widzę efektów, nie potrafią znaleźć priorytetów. A będą takie osoby które sobie z tym świetnie radzą, ale strasznie odkładają rzeczy na później. Uważam, że naprawdę warto jest przede wszystkim skoncentrować się na tym, co u mnie nie działa, co jest takim największym problemem, co by było najlepszym lekarstwem na to co akurat obecnie u mnie nie działa.
Jak planować sobie dzień? Im jesteśmy starsi tym tych zadań do wykonania mamy więcej. Ja mam tak, że wykonuję jakąś czynność i przypominam sobie, że muszę zrobić jeszcze dwie inne rzeczy. Przerywam to co robię i zaczynam robić coś innego, bo jeżeli tego nie zrobię od razu to pewnie o tym zapomnę. W jaki sposób planować swój dzień, żeby takich przerywników nie było albo jak sobie z tymi przerywnikami radzić?
Zobacz że tak naprawdę czasami nie wszystko jesteśmy w stanie zaplanować. Teraz na przykład nagle zadzwoni telefon. Wiesz, że musisz go odebrać bo on jest naprawdę bardzo ważny. Natomiast rzeczywiście w tym telefonie dowiedziałeś się że musisz zrobić coś tam jeszcze dodatkowego. No i teraz możesz albo od razu się tym zająć, albo możesz dalej zajmować się tym zadaniem które miałeś wcześniej. Ja bardzo zachęcam do tego, że jeśli jest to możliwe to żeby tak to wyglądało że kończymy te zadania albo nawet nie odbieramy telefonu zanim nie wykonamy tego zadania wcześniejszego. Natomiast jeśli pojawi się taka sytuacja, że ja sobie gdzieś tam pracuje i nagle mi się coś przypomni. “Jejku! Miałam tam iść na pocztę. Ojej! Tam musiałam komuś oddzwonić.” To ja zawsze na swoim biurku mam takie karteczki na których od razu to zapisuję. Czyli jeśli planujesz sobie dzień następny, najlepiej jeśli to jest wieczorem dnia wcześniejszego i planujesz sobie wszystkie rzeczy do wykonania następnego dnia i zdarzy się tak, że Tobie się coś przypomni w trakcie, to zapisujesz na kartce, a nie trzymasz w głowie albo od razu zmieniasz zadania. To jest zabójstwo naszej takiej efektywności.
Pamiętajmy, nasza uwaga też ma ograniczone zasoby. To nie jest tak, że ja mogę sobie cały czas przełączać się między zadaniami. My sobie często mówimy że mamy podzielną uwagę. No nie ma mamy. Mamy przerzutną na uwagę jak już. Im bardziej jesteśmy skoncentrowani, tym lepiej działamy. Więc mimo że ja jestem trenerem też pamięci, to wcale nie zachęcam do tego, żebyśmy to wszystko sobie zapamiętywali, ale bardziej do tego żebyśmy to sobie notowali. Właśnie po to, że nasz mózg wtedy inaczej planuje. Wtedy zupełnie inaczej postrzega różnego rodzaju zadania. Zobacz, że kiedy mamy różne zadania do wykonania i ich nie zapisujemy to mam wrażenie że ich jest bardzo dużo. Jesteśmy często zestresowani że zapomnimy. I rzeczywiście zamiast koncentrować się dalej na zadaniu, które wykonujemy to myślimy o tym, że ojejku, będzie katastrofa, na pewno o tym zapomnę. Na pewno coś tam się złego wydarzy. A wystarczy że ja to sobie zapiszę na kartce i odkładam. Ona jest gdzieś na wierzchu. Jedna karteczka.
Nigdy nie zachęcam do tego, żeby sobie obklejać ściany dookoła i na biurku mieć więcej niż jedną karteczkę. Jedna. To jest naprawdę bardzo ważna sztuka właśnie koncentracji uwagi. Żyjemy obecnie w takich czasach, gdzie jesteśmy non stop zdekoncentrowani i uważamy, że to jest zupełnie normalne, że tak powinno być. Że to jest nawet fajnie, że ja się mogę skupić na tylu zadaniach na raz. To nie jest prawda. To tylko i wyłącznie nasze wrażenie i wiele szkód to to powoduje i dla naszego mózgu i dla naszej efektywności. Naprawdę szkoda sobie fundować takie złe nawyki.
W jaki sposób te zadania w ciągu dnia sobie poukładać? Jest chyba coś takiego że w różnych porach dnia jesteśmy najbardziej efektywni. Na przykład niektórzy rano są bardziej efektywni. Właśnie też jak to jest? Czy wszyscy ludzie na przykład mają tak, że rano są bardziej efektywni i wtedy powinniśmy wykonywać zadania najtrudniejsze? Czy to zależy od człowieka, że niektórzy są tak zwanymi nocnymi markami i w nocy działają efektywniej?
Pracuję sobie ze swoimi klientami to zawsze ich pytam co oni chcą robić w życiu? Jak oni chcą sobie to dobrze ułożyć? Zobacz, że jednak żyjemy z innymi ludźmi. Ja sobie mogę ustalić że sobie na przykład najlepiej na telefony odpowiadam w nocy, ale domyślam się, że moi klienci nie byliby z tego za bardzo zadowoleni. Tym bardziej, że niektóre rzeczy, na przykład basen otwarty jest tylko do 22:00 i później już nie mogę z niego skorzystać. Mówię Ci o tym dlatego, że z jednej strony jak najbardziej może mieć wpływ to w jaki sposób my funkcjonujemy. Jaki jest ten nasz rytm biologiczny. Ale ze względu na to, że różne osoby mają różnie to może nie będę tutaj się bardzo zgłębiać jak to mają skowronki a jak sowy.
Natomiast to co jest najważniejsze, to to, żebyśmy zawsze zaczynali dzień od tych zadań najważniejszych.
Zobacz że to co jest znowu w tym zadania najważniejsze to jest to, żeby się na początku w ogóle to wiedzieć, które to zadania to są te zadania które są absolutnie priorytetowe. Które te zadania w moim życiu dają mi największe efekty. Większość ludzi nie ma o tym zielonego pojęcia. My jesteśmy non stop zajęci. Nawet jak rozmawialiśmy sobie na moim przykładzie. YouTube- okej. Ale to webinary dały mi największe efekty. To na nich powinnam się najbardziej skoncentrować. Teraz tak właśnie jest. To na webinarach jestem skoncentrowana. To je poprawiam, udoskonalam, to nad nimi pracuję, żeby one były najlepsze na świecie. Natomiast oczywiście YouTubem też się zajmuję, ale staram się jak najwięcej czasu spędzać na tych webinarach w porównaniu do YouTuba.
Większość ludzi nie ma pojęcia co w ich życiu daje efekty.
To widać u studentów. To widać u matek. Widać u przedsiębiorców. Mnóstwo przedsiębiorców do mnie przychodzi na konsultacje i kiedy robimy sobie różnego rodzaju ćwiczenia, takie dotyczące właśnie tego w jaki sposób efektywnie działać, okazuje się, że on mnie naprawdę nie wiedzą. Oni mają tak dużo różnego rodzaju zadań i kiedy pytam, które dają największe korzyści naprawdę dla nich często takie pytanie jest nawet szokujące.
Zrobimy sobie takie ćwiczenie, żeby określić co w moim życiu, z moich obowiązków ma największą wartość. Największe korzyści mi przynosi. Dopiero wtedy mogę sobie planować następny dzień od tego, że kiedy wpisuję te czynności, to jako pierwsze zawsze zalecam żeby to były maksymalnie trzy czynności. Dlatego, bo ludzie planują ogólnie za dużo. Jesteśmy przemęczeni. Bardzo dużo rzeczy wychodzi w trakcie. Czasami się coś przedłuży. Czasami zadzwoni telefon. Czasami nagle musimy wyjść. Natomiast jeśli mamy 3 takie czynności, które naprawdę realnie pomagają nam w tym, żebyśmy byli jutro o krok dalej niż byliśmy dzisiaj, no to jesteśmy na bardzo dobrej drodze. Bo wiem, że jeśli wykonam to czynności to ja już będę lepszy. Bardzo do tego zachęcam, żeby koncentrować się na tych najważniejszych czynnościach a dopiero później zajmować się wszelkimi innymi czynnościami, która też są ważne, ale na pewno nie dają nam aż takich efektów.
Czy jeżeli planujemy sobie dzień to wyznaczasz sobie też czas w jakim musisz to zadanie wykonać? Czy po prostu wyznaczysz sobie tylko trzy rzeczy które musisz zrobić i nie dzielisz tego, że na pierwsze zadanie godzina, a na drugie tam pół godziny?
Planuję sobie wieczorem, ale często jest też tak, że w trakcie dnia i tak sobie dopisuję nowe zadania. Na przykład wpiszę sobie coś i nagle wpadł jakiś pomysł: “Może zrobiłabym sobie ankietę na ten temat, albo o to bym chciała zapytać moich klientów co mogłabym z tym zrobić.” Albo piszę sobie coś tam i zastanawiam się: “Może bym wstawiła sobie taki post, bo bo na przykład to jest ciekawe.” Wtedy sobie otwieram aplikację Wunderlist, bo na niej pracuję, wpisuję to zadanie i pracuję dalej.
To wygląda tak, że moje listy zadań są podzielone na różne kategorie. Na przykład listy Pomysły. Na przykład Do zlecenia. Na przykład listy Do wykonania na dzisiaj. Więc jest dużo różnego rodzaju list które ja sobie wykorzystuję, no bo nie wszystkie muszą być wykonane dzisiaj. Natomiast taka moja lista dzisiejsza ma trzy zadania główne.
To co powiedziałeś po określeniu czasu to jest naprawdę bardzo dobry nawyk. To jest bardzo fajny sposób też na to, żebyśmy sobie efektywnie działali. Bo jeśli na przykład ja sobie dam godzinę na to, żebym napisał jakiś raport, to okazuje się, że działa tak zwana prawo Parkinsona, która polega na tym że jeśli ja wiem, że mam godzinę na raport, to ja się mniej więcej w tym czasie zmieszczę. No chyba że wiem, że normalnie mi on zajmuje 5 godzin no to raczej wtedy nie jest możliwe. Ale jeśli wiem, że to się waha między powiedzmy 45 a półtorej godziny, no to bez problemu może się okazać że w godzinę to napiszę. Właśnie dlatego, bo jak mam określony czas, to potrafię się bardziej do tego zmobilizować. Bardziej skoncentrować. Mam kolejne zadania, muszę się wyrobić, bo nie mam innego wyboru. Nie odkładam na później nie wychodzę do toalety 5 razy nie wchodzę w jakieś rozmowy ze znajomymi.
Co w przypadku zadań kreatywnych? W tej dziedzinie, gdy musimy na przykład coś wymyślić to nie zawsze jesteśmy sobie w stanie to zaplanować że przeznaczę na to 20 minut. Albo teraz przez 20 minut skupię się tylko na tym danym zadaniu, no bo w tym momencie pojawia się pustka i możemy nic nie wymyślić. Jak sobie z tym i kreatywnymi zadaniami radzić? Są jakieś metody, narzędzia?
Jest tego bardzo dużo. Kiedyś kreatywność to mi się kojarzyła z tym, że chodziłam sobie na różnego rodzaju warsztaty i ustawiliśmy wierze ze słomek. Kto ustawił wyższą. I to jest właśnie kreatywność? To jest właśnie rewelacyjny sposób na to, żeby kreatywność wzmacniać? No nie. Kreatywność to jest umiejętność dobrego rozwiązywania problemów. To jest właśnie to, także ja potrafię wpaść na takie pomysły, które gdzieś tam jeszcze nie zostały wykorzystane. To prawda. Czasami jest tak, że my na zawołanie to nie wychodzimy sobie z tych naszych ram. Nasz mózg normalnie nie jest zaprogramowany na kreatywność. Dlaczego? Bo gdybyśmy tak byli zaprogramowani, że mamy być non stop kreatywni to wyobraź sobie w jaki sposób mielibyśmy się rano ubrać? Jeśli masz kilka spodenek, kilka t-shirtów, a jeszcze kobiety mają biżuterię i różne inne rzeczy, to kombinacji tych rzeczy jest tak dużo, że gdybym mógł był skoncentrowany na kreatywności to by nam ileś lat zajmowało w ogóle wybranie porannego ubioru.
Często ciężko jest włączyć sobie po prostu kreatywność na zawołanie. Chodzę na warsztaty improwizacji teatralnej, naprawdę polecam wszystkim. Improwizacja polega na tym, że my z głowy, na zawołanie mamy wymyślić jakiś skecz. Jakąś śmieszną scenkę. Jakiś zabawny element, który gdzieś się pojawi. To ma być tak, że ja wychodzę na scenę i ja właśnie w tej sekundzie mam to wymyślić. To, co jest tam bardzo przydatne to to, że my często mamy dodatkowe skojarzenia. Dodatkowe wskazówki. Coś, co uruchomi mają kreatywność. Jakby coś się odblokowało. Coś mi się z kimś powiązało. To bardzo fajna wskazówka dla tych osób, które dziś potrzebują tej kreatywności więcej, aby sobie takich dodatkowych wskazówek szukać.
Jeśli szukam jakiegoś pomysłu na coś, to warto jest brać przedmioty które są obok mnie. Albo znaleźć sobie jakieś przedmioty, które możemy sobie właśnie tak wyobrazić i starać się łączyć ten problem z tym przedmiotem. Albo wyobrazić sobie, jak ten przedmiot można byłoby wykorzystać w tej sytuacji. Albo na przykład chcę wymyślić jakąś restaurację. Wylosowałam sobie słowo “kamień”. Teraz co mi te słowo może pomóc, abym ja sobie taką restaurację wymyśliła. No nie wiem może to być restauracja w takim kamiennym stylu. Może to być restauracja U Flinstonów, gdzie wszyscy siedzą sobie na wielkich kamieniach. Albo gdzie dania są podawane na kamieniach. Albo gdzie mamy jakieś elementy jaskini. I wymyślam. Czy to musi być dobre? Nie. Ale to odblokowuje właśnie naszą wyobraźnię. Odblokowuje taką naszą kreatywność. To, żebyśmy wychodzili sobie z tych ram.
Super! Konkretna metoda. Kolejna dziedzina w której się poruszasz dość sporo to efektywna nauka. Nie będę pytał jak się uczyć efektywnie, bo to takie bardzo ogólne. Weźmy na przykład naukę języków obcych. Może podasz nam jakieś 5 wskazówek, jak szybko obcych języków się uczyć. Byłem na Twoim kanale na YouTubie. W ten sposób często filmy nazywasz. To może daj nam jakieś 5 wskazówek. Co możemy zrobić żeby szybko języków obcych się uczyć?
Nie jestem lingwistą. Natomiast to co jest ważne to nam się wydaje, że sama nauka słówek załatwi wszystko. Wystarczy że nam mnóstwo słówek i już potrafię mówić biegle danym języku. No niekoniecznie, bo jednak zupełnie inne obszary w mózgu odpowiedzialne są za słuchanie, inne są odpowiedzialne za mówienie. Dlatego często mamy duże rozumienie, jeśli ktoś coś mówi, albo czytamy, natomiast już gorzej jeśli chodzi o to żebym ja coś powiedziała.
Więc rzeczywiście tego języka warto uczyć się w taki sposób, że z jednej strony cały czas staram się pracować nad coraz większym zrozumieniem, ale też nad coraz większą biegłością w mówieniu i w tym, aby samemu myśleć w danym języku. To jest naprawdę bardzo ważne. To do czego zachęcam, to aby jak najwięcej czytać, oglądać, doświadczać języka i wykorzystywać do zapamiętywania słówek różnego rodzaju mnemotechniki, które naprawdę w tym bardzo bardzo pomagają.
Mnemotechniki wykorzystują to w jaki sposób zapamiętuje nasz mózg. Mamy często wrażenie, że ja mam złą pamięć. To nie jest tak że mamy złą pamięć albo dobrą pamięć. Mamy pamięć wytrenowaną albo nie wytrenowaną. My wykorzystujemy do zapamiętywania to jak funkcjonuje nasz mózg, albo wręcz odwrotnie- zupełnie bierzemy tego pod uwagę i nie zastanawiamy się nad tym co jemu jest potrzebne do tego.
Jeśli uczy się nowego słówka to mi jest ciężko je zapamiętać, bo ja sobie nie potrafię go wyobrazić. Bo ja go nie widzę. Bo ono dla mnie nic nie znaczy i to jest największy problem jeśli chodzi o naukę języków obcych. Kiedy ja słyszę jakieś słowo to jakby ono jest dla mnie mętne, bardzo szybko je zapominam właśnie przez to, że mój mózg nie ma żadnego odniesienia. W żaden sposób tego słowa nie widzi. Więc wystarczy, że my sobie to słówko jakoś zwizualizujemy. Na przykład mamy “carpenter”. Jak ja mogę sobie to wyobrazić? Mogę sobie to podzielić na kilka mniejszych części które znam. Mam “carpenter”. Mogę sobie podzielić na “car”- czyli samochód. “Pen”, czyli takie pióro i wyobrazić sobie teraz jak ja mogę zobaczyć stolarza. Kto to jest dla mnie stolarz? Jak ta osoba wygląda? Dla mnie to bardzo się kojarzy na przykład z młotkiem. Młotek, on tam sobie wbija różnego rodzaju gwoździe. I teraz jak chcę sobie to jakoś zwizualizować, zapamiętać, to wyobrażam sobie samochód. Konkretny. Jaki ma kolor, jak on wygląda, mały, czerwony, niebieski? Jakiej marki? Wyobrażam sobie te pióra które mam gdzieś w dłoni i na przykład, że ten ten stolarz to młotkiem- bo to jest dla mnie takie takie najbardziej do stolarza pasujące- wyobrażam sobie jak on młotkiem dookoła tego samochodu wbija te pióra i ten samochód wygląda jak wielki jeż. To jest bardzo prosty sposób na to, że jeśli ja później będę się starała jak to było z tym stolarzem? To teraz pierwsze pytam siebie: z czym mi się kojarzył stolarz? Aha. Stolarz- młotek. A co tym młotkiem robił? Pamiętam że on wbijał w jakiś samochód na ulicę mnóstwo piór i ten samochód wygląda taki wielki jeż. I wtedy mogę sobie odkodować. Okej, to jak jest samochód? “Car.” Okej. A jak jest długopis? “Pen.” Jest bardzo łatwo żebyśmy sobie nawet ze skojarzeń do tego doszli.
To jest jeden sposób. Na pewno też nie tylko mówimy ale też słuchamy. Słucham sobie podcastów. Słucham sobie filmów. W ten sposób się uczę. Im więcej też używamy danych słów w jakimś kontekście, czy na przykład jeśli sobie zapisuję jakieś słowo które chcę zapamiętać, super jeśli użyję do tego mnemotechnikę, ale też bardzo dobrze kiedy wykorzystam od razu to słówko w jakimś kontekście. Na przykład bardzo fajnie kiedy uczysz się słówka twarde, czyli przymiotnika i dodatkowo na przykład zapamiętujesz tak jakieś twardość, twardnieć. Uczymy się dodatkowo tych innych słówek, ale też może być tak że na przykład uczysz się słowa “zachmurzone”. To nie pisz, że niebo jest zachmurzone. Bo niebo może być niebieskie, może być i słoneczne, jakkolwiek inne. O to chodzi, że jeśli ja sobie wpisuje, że niebo jest zachmurzone to niekoniecznie nadal wiem co to znaczy. Ale jeśli napiszę sobie “Niebo jest zachmurzone bo widać na nim wiele ciemnych chmur i chyba będzie padać” to zobacz że ja już z kontekstu wyciągnę jakie znaczenie ma właściwie słowo zachmurzone. “Ona jest miła.” Ona może być też niemiła. Może być też chamska, wredna może być jakakolwiek inna. Ale jeśli sobie napiszę, że ona jest miła (bo na przykład uczę się słowa “miła”) dlatego bo wszystkim chętnie pomaga i zawsze jest uśmiechnięta- to już dużo łatwiej jest mi później z samego kontekstu tego zdania wyciągnąć i zapamiętać znaczenie.
Fajnie Dorota! Bardzo dużo konkretnych metod nam podałaś. Tak powoli na zakończenie naszej rozmowy: czy jest jakieś ćwiczenie, albo narzędzie, które w jakiś sposób zmieniły Twoje życie? Albo sprawiły, że działasz efektywniej? Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało jakoś górnolotnie, ale na przykład u mnie to jest lista rzeczy do zrobienia w danym dniu. To bardzo mocno sprawia, że działam efektywnie i że faktycznie tego czasu marnuję może mniej. Czy masz coś takiego, co u Ciebie Twoje życie poprawiło?
Jest bardzo dużo takich narzędzi. Mogłobym Ci powiedzieć, że to że na przykład zaczęłam używać technik nauki spowodowało, że bardzo szybko zaczynam bardzo dobrze zdawać wszystkie egzaminy. Bardzo szybko szła mi nauka, dostawałam stypendia naukowe. Szybkie czytanie pomogło mi w tym, żeby bardzo dużo przetwarzać wiele różnych książek i szybko zapamiętywać informacje. Jak pomyślę sobie o tym jak nauczyłam się zamieniać różnego rodzaju czynności w nawyki no to powiedziałabym znowu: to było wielkie wow. A dzięki temu mogłam sobie zapomnieć niemalże o motywacji. Dzięki temu mogłam zmienić wiele złych nawyków które ja gdzieś miałam. Jak sobie pomyślę o tym, jak uczyłam się realizacji celów, jak pracować nad swoją silną wolą, jak zarządzać sobą w czasie, to jest tak wiele różnych narzędzi które uważam że naprawdę życie zmieniają.
Natomiast takie ćwiczenie które uważam, że absolutnie każdy powinien zrobić, a szczególnie takie osoby które naprawdę mają wysoką taką świadomość i one na tym zdecydowanie najwięcej skorzystają to jest ćwiczenie które też znajdziecie na moim YouTubie. Ćwiczenie które dokładnie tak się nazywają jako prosiłaś mnie o to żebym je nazwała, czyli ćwiczenie które zmieniło moje życie i to naprawdę tak wyglądało.
Polega na tym że bierzemy sobie kartkę papieru. Rysujemy sobie na niej koło. Dzielimy je na przykład na 8 części. Te 8 części podpisujemy najważniejszymi obszarami w naszym życiu. Na przykład rodzina, znajomi, praca, czas wolny, finanse, środowisko i tak dalej. Każdy może mieć troszeczkę inne te obszary. I zaznaczamy sobie na tym kole na ile my jesteśmy usatysfakcjonowani z danego obszaru. Im bliżej środka tym mniej procent, im bliżej do tej zewnętrznej krawędzi tym więcej. Zaznaczam to sobie, zakreskowuję. To jest ćwiczenie, które autentycznie odmieniło moje życie. Pamiętam jak je zrobiłam już 10 lat temu, płakałam 3 dni. Okazało się, że moje życie wcale nie jest efektywne. Wtedy zrozumiałam co to znaczy to efektywność. Że to nie polega na tym, że ja pracuję non stop.
Dlatego dzisiaj wszystkie osoby które przychodzą czy osoby które kupują moje kursy zarządzania sobą w czasie czy wszystkie inne, osoby które chcą działać efektywnie nie zachęcam do tego, aby pracować coraz więcej, coraz ciężej ale coraz mądrzej i w równowadze z tymi innymi obszarami. Bo co z tego że pracujesz dużo jeśli Twoje zdrowie jest coraz gorsze. Co z tego, że coraz więcej zarabiasz jeśli już nie masz znajomych, jeśli nie masz czasu wolnego, jeśli w żaden sposób nie rozwijasz swoich pasji, które były dla Ciebie kiedyś bardzo bliskie. To jest bardzo szybko do katastrofy. Uważam że to ćwiczenie jest naprawdę genialnym ćwiczeniem do tego, aby zacząć zmiany w swoim życiu. Aby przypatrzeć się, co tam gdzieś nie leży, dlaczego nie jesteśmy do końca szczęśliwi. Co ja mogę zrobić? Nad jakim obszarem szczególnie popracować? Co ja mogę zrobić aby moje życie było coraz lepsze w coraz większej równowadze?
To ćwiczenie polecam naprawdę wszystkim. Szczególnie takim osobom, którym zależy na tym, żeby być po prostu szczęśliwymi. Żeby to życie było w takiej równowadze. Ja takie ćwiczenie robię co miesiąc, co dwa miesiące. Cały czas kontrolując jak to obecnie wygląda. To nie jest ćwiczenie, które robi się raz w życiu. To jest ćwiczenie, które możemy sobie powtarzać i patrzymy: tutaj mógłbym wdrożyć jakieś nowe rozwiązania, nad tym obszarem mógłbym popracować ale był ten obszar się podniósł.
My często jesteśmy tak zajęci. Tak dużo pracujemy. Tak mamy wiele wymagań z zewnątrz, że nie mamy takiego momentu, gdzie powiem sobie: chwilę. Stop. Zatrzymaj się. Zastanów się nad tym. Zobacz jak to u Ciebie teraz wygląda. Po prostu pędzimy pędzimy pędzimy, a po jakimś czasie się budzimy i mówimy: Jejku. Coś jest nie tak. Potrzebuję zmiany. Już tak dłużej nie wytrzymam. Nikogo nie zachęcam takiego momentu, gdzie my już nie mamy wyboru. Bardziej zachęcam do tego, żeby sobie to cały czas kontrolować, sprawdzać, udoskonalać, zobaczyć co można zrobić lepiej i naprawdę budować tą swoją przyszłość, bo naprawdę mamy na to ogromny wpływ.
No właśnie wczoraj -właściwie to już było dzisiaj- sobie to ćwiczenia wykonywałem jak przygotowywałem się do tego podcastu. Tam też była bardzo ważna część tego ćwiczenia. Taka, że z każdego tego elementu mieliśmy sobie wypisać kilka pomysłów jak ten dany element poprawić.
I wtedy sobie też zobaczyć, tak. W Akademia Aktywności, czyli teraz taki kurs, której jest subskrypcyjny, gdzie ja pracuję z moimi klientami przez rok i jestem takimi mentorem, a oni też współpracują w grupie dłużej- właśnie koncentrujemy się na tym, żeby na takim kursie szukać tych najlepszych sposobów na podnoszenie efektywności, ale z drugiej strony też trzeba zobaczyć sobie jak to jest u mnie. Jaki element jest u mnie najsłabszy. Nad którym ja powinienem popracować. I rzeczywiście po jakimś czasie to daje naprawdę niesamowite efekty. Bo nie zawsze wiem dokładnie jak ja mam to zrobić, ale jeśli szukam sobie na ten temat wiedzy, no to wtedy jest to zdecydowanie prostsze i łatwiejsze.
Super Dorota! Bardzo Ci dziękuję za czas który nam poświęciłaś i za te wszystkie wskazówki. Powiedz na zakończenie gdzie możemy Cię znaleźć w internecie.
Oczywiście zapraszam na stronę internetową dorotafilipiuk.pl . Na tej stronie jest wiele różnych testów, bezpłatnych materiałów, ale też różnego rodzaju kursów, które w znaczny sposób ułatwiają życie. Bardzo zachęcam Was do dołączenia do Akademii Efektywności. Jest to kurs, który koncentruje się na tym, żeby właśnie te nasze koło życia było jak najbardziej okrąglutkie i żebyśmy byli jak najbardziej usatysfakcjonowani. Mieli tą równowagę w życiu a nie tylko koncentrowali się na jednym elemencie. Uczyli się takich najlepszych nawyków ludzi sukcesu. Bardzo zachęcam Was też do zajrzenia na mojego YouTube Dorota Filipiuk, czy do posłuchania mojego podcastu Efektywność Osobista Dorota Filipiuk .
Jeszcze raz wielkie dzięki!
Dziękuję ci bardzo!